Już wkrótce start Małopolskiej 500-tki, jednej z kilku imprez rozgrywanych w ramach Pucharu Polski ultramaratonów kolarskich, którą po raz pierwszy organizuje Peleton Aquila Wadowice. Ze względu na obostrzenia sanitarne zawody odbędą się w dwóch terminach 11-12 lipca i 18-19 lipca 2020 r. Serdecznie zapraszamy, poznajcie Małopolskę i jej atrakcje. Zapisy do końca czerwca.
Jesteśmy świeżo po objeździe trasy, kilka zmian musieliśmy wprowadzić w stosunku do tego co było planowane jesienią. Poniżej opis trasy i aktualny ślad gpx do wgrania na urządzenia nawigacyjne.
Start i meta zlokalizowane są przy restauracji „Czartak” – Gorzeń Górny 40 B. Obok znajduje się też camping, w którym można wynająć domek lub rozbić namiot tel. 508 142 012.
Stąd ruszamy płasko, około 5 km do serca papieskiego miasta, czyli rynku Wadowic. Tuż za Wadowicami wjeżdżamy na obszar pełen stawów hodowlanych zwany „Doliną Karpia”. Teren ten obfituje w serię łagodnych podjazdów, które kończą się za Osiekiem. Na 35 km przecinamy Sołę i zaczyna się płaska jazda Kotliną Oświęcimską. Dobry moment, aby nieco ochłonąć i zregenerować się po pierwszych pagórkach. Na 49 km mijamy wyjątkowy zabytek UNESCO obóz zagłady w Brzezince. Oświęcim objeżdżamy od pn-zch i za miejscowością Bobrek stopniowo kierujemy się na wschód kolejno drogami wojewódzkimi 933 i 780. Na 75 km docieramy do Wygiełzowa, gdzie mijamy Nadwiślański Park Etnograficzny i widoczne już z daleka ruiny Zamku Lipowiec w Babicy. To początek niezwykle malowniczego odcinka Jury Krakowsko – Częstochowskiej. Przez prawie 90 km będziemy podziwiać przepiękne warownie „Orle Gniazda”, liczne wychodnie skalne, krasowe doliny i urokliwe miasteczka oraz wylewać pierwsze litry potu na niezliczonych podjazdach. Po minięciu Płazy (gdzie opuszczamy DW 781) i Nieporazu kierujemy się na Krzeszowice przecinając wiaduktem autostradę A4. Mijamy po drodze ruiny Zamku Rudno i zjeżdżamy do Tenczynka. Stąd już prawie płasko do PK1 w Krzeszowicach. Do miasta wjeżdżamy przez nowy wiadukt nad linią kolejową. Po przecięciu DK 79 mijamy po prawej PK1 (obok Orlenu) i jesteśmy w centrum dawnego uzdrowiska. Mamy 95 kilometr. Za miastem śmigamy obok potężnych zabudowań Kopalni Wapienia w Czatkowicach i zaczynamy wspinaczkę Doliną Eliaszówki, nad którą widać jeszcze ruiny „Diabelskiego Mostu”. W 1/3 podjazdu warto się zatrzymać i uzupełnić bidony przy źródle św. Eliasza. Jest po prawej, łatwo je zauważyć, ma kształt wielkiego serca. Po minięciu miejscowości Gorenice czeka nas długi zjazd do „srebrnego” miasta Olkusz. Jesteśmy na 117 km. Starówkę zostawiamy z lewej strony i przecinamy ruchliwą DK 94. Za skrzyżowaniem po prawej jest MC Donald. Łapiemy pierwszy podjazd za miastem i naszym oczom ukazuje się jeden z piękniejszych zamków na Jurze – Rabsztyn. Tuż za zamkiem przecinamy DW 781 i jedziemy na Trzyciąż. W Trzyciąży zobaczymy drogowskazy na Pieskową Skałę, trzymamy się nich aż do Doliny Prądnika. Czeka nas teraz przejazd przez najbardziej atrakcyjny teren na Jurze – Ojcowski Park Narodowy. Mijamy znane wszystkim obiekty: zamki w Pieskowej Skale i Ojcowie, Maczugę Herkulesa, Kaplicę na wodzie. Okolica tak zachwyca, że nawet nie czujemy lokalnej „ściany” podjazdu na Wolę Kalinowską. Za Skałą teren nieco łagodnieje, więc można przyspieszyć, bo blisko już punkt nr 2. Charsznicę osiągamy na 180 km. Mijamy punkt – Urząd Gminy Charsznica. Stąd mam 7 km do Miechowa, gdzie można odpocząć i posilić się na jednej z dwóch stacjach benzynowych. BP jest przy wjeździe do miasta, a Orlen na wylocie, obie są po prawej stronie. Opuszczając Miechów przecinamy DK 7, by za chwilę wjechać na DW 783, która doprowadzi nas do słynnych Racławic. Tam opuszczamy drogę wojewódzką i kierujemy się do pobliskich Janowiczek, mijając po drodze miejsce batalii kosynierów z wojskami rosyjskimi oraz monumentalny pomnik Bartosza Głowackiego i kopiec poświęcony Tadeuszowi Kościuszce. Najbliższe 30 km jedziemy lekko pofalowanym terenem do Nowego Brzeska. Po minięciu miasta zaczyna się blisko 40 km jazdy „po stole” między dolinami Wisły i Raby. To najdłuższy płaski odcinek na całym ultramaratonie, idealny na odpoczynek zwłaszcza, że część trasy biegnie zacienioną Puszczą Niepołomicką. PK nr 3 Niepołomice osiągamy na 259 km, uff jesteśmy na półmetku. W centrum mijamy Zamek Królewski i pomnik Kazimierza Wielkiego. Za miastem wjeżdżamy na DK 75, trzymamy się tej drogi do Szarowa, następnie odbijamy na Kłaj. Tuż za miejscowością przecinamy pod wiaduktem A4 i 5 km dalej przy moście na Rabie łapiemy DW 965. Tą drogą pojedziemy długo, aż do Limanowej (około 40 km). DW 965 wije się przez Pogórze Wiśnicko-Lipnickie i Beskid Wyspowy. Teren jest bardzo urozmaicony krajoznawczo, ale też wymagający rowerowo. Na początek zaliczamy słynącą z żup solnych Bochnię, następnie kilka większych hopek i mamy Nowy Wiśnicz – miasto pomników ze znanym zamkiem Lubomirskich, dalej wspinaczka na Przełęcz Widoma i zjazd do DPK 4 tuż przed Limanową, licznik pokazuje 314 km. Obok stacji Orlen po prawej duży namiot, a w nim będzie czekać na was wesoła i służąca pomocą ekipa Peletonu Wadowice. Nakarmimy was, napoimy, przesmarujemy rower, damy izotoniki i coś słodkiego na drogę. Będzie też możliwość odebrać przepak zdeponowany na starcie. Dla tych, co się zdecydują na dłuższy odpoczynek, do dyspozycji będzie kilka leżaków, śpiwory i koce. Regeneracja się przyda, bo 4 km dalej, niemal z rynku w Limanowej zaczyna się długi, stopniowo spłaszczający się 12 km podjazd na widokowy grzbiet Litacza. Mozolnie pniemy się do góry DK 28, podziwiając po lewej Pasmo Łososińskie, a z prawej strony Gorce, Beskid Sądecki i na ostatnim planie Tatry. Oczywiście większość z was tego nie zauważy, bo będzie jechała nocą. Musicie wierzyć nam na słowo. Po osiągnięciu kulminacji Litacza zacznie się efektowny zjazd serpentynami do Kotliny Sądeckiej. DK 28 opuszczamy tuż przed Nowym Sączem i skręcamy za drogowskazami w prawo na Nowy Targ. Przejeżdżamy przez nowy most na Dunajcu i prawie jesteśmy w Starym Sączu. Kawałek przed wjazdem do miasta na skrzyżowaniu z DK 87 po lewej MC Donald. Miasto św. Kingi wita nas „kocimi łbami” w rynku i kilkoma topowymi zabytkami. Warto chociaż zerknąć na klasztor ss. Klarysek i miejsce narodzin Ks. Józefa Tischnera. Z Sącza śmigamy Doliną Dunajca przez Łącko do Tylmanowej. Tam skręcamy w prawo w Dolinę Ochotnicy i zaczynamy najdłuższy podjazd na Małopolskiej 500 –tce. Przełęcz Knurowską osiągamy po 20 km wspinaczki. Jesteśmy na grzbiecie Pasma Lubania w Gorcach na wysokości 846 m n.p.m. Przecinamy Główny Szlak Beskidzki i zaczynamy kapitalny zjazd kilkunastoma serpentynami ponownie do Doliny Dunajca w Knurowie. Do Nowego Targu zostało nam tylko 12., ale trudnych kilometrów. Ten odcinek DW 969 wymaga szczególnej koncentracji. Droga jest bardzo ruchliwa i mocno wybita. Stolicę Podhala – Nowy Targ i nasz PK 5 osiągamy na 411 km. Za centrum przecinamy pod wiaduktem Zakopiankę i kierujemy się na Jabłonkę DW 957. Niemal połowę tej drogi, bo aż do Czarnego Dunajca towarzyszy nam wygodna ścieżka rowerowa, która dla chętnych jest jakąś alternatywą. W sercu polskiej Orawy – Jabłonce na dosłownie kilometr łapiemy DK 7 i za miejscowością odbijamy w lewo ponownie na DW 957. Tu zaczynamy 17 km podjazd na Przełęcz Krowiarki. Droga bardzo długo łagodnie się wznosi, dopiero po minięciu skansenu w Zubrzycy Górnej na ostatnich 5 km robi się stromo. Gdy osiągamy wysokość 1012 m n.p.m. możemy być dumni, jesteśmy na przełęczy pomiędzy Babią Górą a Pasmem Polic. To najwyższe miejsce na całej trasie. Warto się zatrzymać i zrobić sobie zdjęcie przy tablicy – Babiogórski Park Narodowy. Tutaj również przecinamy Główny Szlak Beskidzki. Teraz rozpoczynamy długi zjazd do Zawoi. Po pierwszym kilometrze po prawej mijamy źródło, można się zatrzymać, uzupełnić bidon i przemyć twarz. Na 468 km docieramy do PK 6 w centrum Zawoi. Polecamy zrobić ostatnią przerwę przed finiszem. Obok kościoła po prawej jest Żabka, gdzie serwują dobrą kawę i hot-dogi. 2 km za Żabką skręcamy w lewo na Stryszawę. Czeka na ostatni większy podjazd na Przełęcz Przysłop (661 m n.p.m.) w Paśmie Jałowieckim. Droga na przełęcz nie jest szczególnie wymagająca, różnica wysokości zniwelowana została przez kilka serpentyn. Po osiągnięciu grzbietu stromo zjeżdżamy do Stryszawy. Na dole obok Orlenu skręcamy w DW 946 na Suchą Beskidzką. W centrum Suchej mijamy wspomnianą przez Mickiewicza w balladzie „Pan Twardowski” karczmę Rzym, a następnie zamek Komorowskich zwany Małym Wawelem. Za miastem wjeżdżamy na DK 28. Po 3 km w Zembrzycach zjeżdżamy z krajówki w nową lokalną drogę prowadzącą wzdłuż brzegów Jeziora Mucharskiego, sztucznego zbiornika na rzece Skawie. Odcinek płaski, idealny do regeneracji przed ostatnimi hopkami, a przy tym cieszy oko krajobrazowo. Na granicy Dąbrówki i Stryszowa skręcamy w lewo. Przed nami dwa podjazdy w Łękawicy i jedna fałdka w Kleczy. Ku naszemu zdziwieniu wszystkie połykamy bez większych problemów. To bliskość mety uruchamia zasoby adrenaliny. Z Kopca (Klecza) zjeżdżamy do Wadowic. Przed mostem na Skawie skręcamy w lewo do Jaroszowic. Jeszcze 5 km i meta. Hurra. Przy restauracji „Czartak” w Gorzeniu wita was ekipa Peletonu Wadowice. Łzy, radość i … ból (o nim zapomnimy najszybciej). Odbieramy gratulacje, medal, posiłek i udajemy się na zasłużony odpoczynek mając w głowie cały czas wspomnienie przygody, którą był dane nam przeżyć.