W miniony weekend nasze kolarskie małżeństwo Szafrańców startowało w prestiżowym Majka Days. Okazało się że z bardzo dobrym skutkiem

Od początku tej imprezy gościmy z Sylwią na trasach przygotowanych przez Rafała Majkę i organizatorów wyścigu. Mamy najwyraźniej sporo szczęścia i sprzyjają nam trasy tej imprezy, bo kolejny raz udało nam się wspiąć na podium w swoich startach. Sylwia w sobotę zwyciężyła w klasyfikacji Open kobiet podczas jazdy indywidualnej na czas, ja natomiast na dystansie średnim wyścigu ze startu wspólnego wskoczyłem na drugi stopień podium w swojej kategorii wiekowej. 

Mówi z uśmiechem na twarzy Piotr. A co na to Sylwia ?

Razem z mężem podzieliliśmy startowo ten weekend dzieląc obowiązki opieki nad naszym synkiem. Przygotowałam się do startu w czasówce przez kilkanaście ostatnich dni i po rozgrzewce wyruszyłam na bardzo pofałdowaną trasę gdzie prędkości wahały się od kilkunastu do 65 km/h w moim przypadku. Dwa wymagajace podjazdy to coś, co akurat bardzo lubię i tu upartrywałam swojej szansy w walce z rywalkami. Jak widać nieco słabsze zjazdy i tak nie pozwoliły roztrwonić przewagi wypracowanej na podjazdach i stanęłam dwukrotnie na najwyższym stopniu podium.

Kwituje Sylwia.
  Ja Do Nedzielnego wyścigu podszedłem bardzo zmotywowany, ale tez na sporym luzie, wiedząc że z moją aktualna waga startową nie będę w stanie nawiazać walki z typowymi góralami. Trasa wyścigu liczyła 55 km z przewyższeniami przekraczającymi 1000 m w pionie, co wyraźnie pokazuje jak trudny był to wyścig. Nie jestem fanem upału, mój czajnik podczas takiego wysiłku gwiżdże w niebogłosy już po kilkunastu kilometrach. tak było i tym razem, zdecydowałem się puścić koło małej grupki najmocniejszych, w której często na zmiany wychodził sam Rafał Majka. To była mądra decyzja i po złapaniu drugiego oddechu w swojej grupce ciężko harowałem w pogoni za czołówką. ostatecznie nie udało nam się dogonić najlepszych i losy podium rozstrzygnąłem podczas ataku resztkami sił na ostatnim podjeździe i szybkim zjeździe do linii mety. Mały niedosyt, ale znam swoje miejsce i mimo wszystko jestem bardzo zadowolony.

Dorzuca na koniec Piotr. Jak widać forma nie opuszcza  naszych kolarzy i kolarki 😉👍🚴‍♂️. Gratulacje ! 

Dodaj komentarz